Dzienniczek ucznia Pawła Piwkowskiego

Postaram sie codziennie cos napisać,a od czasu do czasu dadać też kilka fotek dla urozmaicenia!

wtorek, kwietnia 04, 2006

Filemona wiosna Langdona

Nadeszła wreszcie wiosna. Słońce wyglądało dzis zza chmur wyjątkowo pewnie i milutko rozsyłając ciepły wiatr po ganku na którym to kot Filemon zwykł wylegiwać się całymi dniami. Filemon zmęczony już zimową aurą baaardzo chętnie wyszedł dzis na dwór by zająć swoje posłanie, które służyło nie tylko jako spokojny kąt do rozmyslań po sowitych posiłkach, ale także jako doskonały punkt obserwacyjny na cały otaczający go swiat głupszych od niego ,bądz calkiem bezmózgich stworów mieszkających w zagrodach obok jego domu.
Był własnie w trakcie poobiedniej drzemki po sytym posiłku, o który jak zwykle zadbała jego pani kiedy nagle ucho wychwyciło drobny szelest. Tuż za nim cos sie poruszalo. Szybkie, drobne kroczki brzmiały jak piasek sypiacy się przez małe oczko klepsydry. Prawie niesłyszalny szmer. Cisza. I znowu. Filemon pomyslał przez chwile. Kto lub co to może być? i w ciągu sekundy przyszło mu na mysl przynajmnie ze sto najróżniejszych możliwosci zjedzenia go żywcem z futrem i bez futra, bądz w sosie beszamelowym i jeszcze w kilku innych.Zatrzymał sie na jednym przypadku- od lat tym samym - Raptus! - choć wydał mu się niemożliwy, lecz instynk i wrodzona ostrożnosć nakazały mu natychmiastowe działanie. Nagle mięciutkie łapeczki zmieniły się w grabie ostre jak igły i jak czekan wpiły w posłanie. W mgnieniu oka stał na czterech łapach gotów do ataku. Zjeżona siersć na jego karku mówiła jasno,że nie żartuj. Jak sokole oko zlokalizował ofiarę i .... i okazało się ,że to tylko Langdon. Krzywo założone miniaturowe okulary na jego nosie porwane podstępem w zeszłorocznej misji z działki sąsiadki lalce barbie model doktor wskazywały na to,że niedawno wstał z łóżka, a jego brak ostrożnosci , że wogóle nie zdążył się jeszcze obudzić. Filemon usiadł teraz wygodnie i kiedy już grabie zmieniły się w łapeczki ,a siersć na jego grzbiecie powróciła do normalnosci odezwał się swym lekko zachrypnietym głosem, którego nota bene nabawił się pijąc zimne mleko kiedy był jeszcze młody. - Witaj bracie, mój kompanie ,przyjacielu ,chwacie. Co tam w chacie? Langdon zamarł. Serce wczesniej tak spokojne,że aż prawie spiące, nagle tak go udeżyło, że aż stanął jak słup soli i choć wypadało lecieć już do domu nie mógł biedaczysko ni pazurkiem ni powieczką ruszyć w całym swym zdumieniu, zaskoczeniu i zdziwieniu,że na dworze słońce swieci, słychać już zabawe dzieci, miły wietrzyk zapach niesie ,a tu koniec! I juz widząc smierć swą rychłą zemdlał biedaczysko, bo to była jego mała słabosć,że przejmował się tym wszystkim co go otaczało aż zanadto.
Kot Filemon wiedział o tym doskonale, że przyjaciel jego choć serduszko ma niewielkie obietoscią namacalną to w tej małej pompce życia jest cos wiecej niz u zwyklej jadalnej myszy.
Nie minęło kilka chwil,a Langdon był już na łapkach. Usiadł teraz spokojnie. Poprawiszy okulary, przypomniawszy sobie kilka praw fizyki i natury stwierdził, że tak być nie może, a że skoro jest tak własnie znaczyć może tylko jedno,że Filemon druch moj i przyjaciel znowu jest tu i przygody nowe czas już zacząć.

poniedziałek, kwietnia 03, 2006

Księżyc jak rogalik

Taka była dzisiaj noc!

niedziela, kwietnia 02, 2006

Tak wyglądał zamek....

Powiem tylko tyle! Zamek wcale nie był oszałamiający, w srodku nie było nic co mogłoby choć w calu mi go przypominać ,no i solisci na koncercie wypadli mocno marnie, choć publika była zachwycona. Tak czy siak było miło ,ale baaaardzo długo - byłem w domu koło 01:00, a to wszystko w dodatku za marną kasę. Ale z drugie strony jak mówią "w domu tego nie wysiedzisz" dlatego mysle, że nie ma co narzekać. W końcu zawsze to jakas praktyka!














Film godny polecenia - Crash



Miasto gniewu
Crash (USA,Niemcy, 2004) Dramat/Kryminał.
Tresć:
Prokurator okręgowy i jego wiecznie rozzłoszczona żona. Sklepikarz arabskiego pochodzenia. Detektywi, których łączy coś więcej niż przywiązanie do pracy. Czarnoskóry reżyser i jego żona. Meksykański robotnik. Dwóch złodziei samochodów. Policjant nowicjusz. Małżeństwo Koreańczyków w średnim wieku. Wszyscy mieszkają w Los Angeles. W ciągu najbliższych 36 godzin ich drogi skrzyżują się, ale nie będzie to zwykłe spotkanie, raczej ... czołowe zderzenie.
Dodam jeszcze od siebie, że warto zobaczyć ten film i że w całej masie miernoty docierającej do Nas obraz ten może znaleźć własciewe wysokie miejsce na wąskiej pułce z dobrym kinem. POLECAM!!!